16 sie 2009

GIZA: PIRAMIDY I SFINKS!

Docieramy do miejsca. które marzyło się , śniło już w dzieciństwie. Poprzez pierwsze książki archeologiczne, fantastykę Dänikena, aż po Herodota to miejsce budziło ciekawość. Dziś miało się spełnić! Niemożliwe staje się możliwe. Towarzyszyło nam duże podekscytowanie, chociaż wiedzieliśmy, że turyści po zobaczeniu piramid uważają to miejsce za przereklamowane. Nie byliśmy zawiedzeni! Móc osobiście skonfrontować to, co mówią i piszą z własnymi wrażeniami. Nareszcie!Na początku widzimy tylko Wielka Piramidę Cheopsa i Piramidę Chefrena, oraz mniejsze piramidki dostojników. Mała - Mykerinosa gdzieś się po prostu schowała. Dopiero przejazd autokarem w inne miejsce pozwolił na podziwianie trzech piramid w blasku słońca. Zdecydowaliśmy się na wejście do Piramidy Mykerinosa. To była trudna wędrówka. Najpierw w dół, zgięci w pół, potem ku górze. Powietrze było stęchłe, panowała duchota. Z trudem dotarliśmy do wnętrza podziwiając miejsce, gdzie kiedyś znajdowała się mumia faraona i jego skarby. Teraz rozumieliśmy czemu przestrzegano nas przed wejściem do Wielkiej Piramidy, gdzie wiele osób nie podołało tej wycieczce. Ale mamy satysfakcje, że poczuliśmy prawdziwy klimat wnętrza piramidy. Jakże zadziwiające jest, że sam Słowacki nie tylko oglądał piramidy, ale mógł wspiąć się na jej szczyt.
"Z dwóch Beduinów tylko mój orszak się składał,
Każdy... na wyższy kamień wskakiwał — przysiadał
I podawał mi ręce... i tak szedłem długo —
Raz mi kamień był stołem — drugi raz framugą.
Trzy — a zaledwie z dołu widziane szczelinki
Były trzy komnaty — na trzy odpoczynki —
W głowy zawrocie jużem nie pomniał, gdzie idę,
I tak wszedłem... na pierwszą w świecie piramidę..."
Nam pozostały spacery u ich stóp. Przy średniej piramidzie pojawił się majestatyczny Sfinks. To naprawdę się dzieje. Jesteśmy w Gizie!

"Wyjechałem z Kairu dziś ze słońca wschodem,
Mgła biała nad palmowym Kairu ogrodem
Kryła mi złote słońce... i łzy brylantowe
Zawieszała na palmach — a gmachy różowe
Zorzą mglistą... tysiącem wieżowych promieni
Przesuwając się w bujnej ogrodu zieleni,
Odchodziły... gdzieś na wschód. Oślątko me chyże
Leciało... aż się w starym oparłem Kairze.
Łódka stała u brzegu... wsiadłem do niej — płynę...
Za Nilem widać było zieloną równinę,
Po obu stronach... domki białe pełne krasy,
Za domkami dwa wielkie daktylowe lasy,
Między lasami przestwór... i na tym przestworze
Trzy piramidy... dalej... żółte piasków morze
I niebo — blade — czyste... jak Ptolemeusza
Krąg z kryształu. — Na oczach usiadła mi dusza..."

W kasie najlepiej od razu zakupić bilet do wnętrza piramidy

Przed wejściem do Piramidy Mykerinosa

"W piramidy ścianach
Jest otwór... gdzie do grobu wchodzisz na kolanach.
Arab z pochodnią wpełznął... i zniknął. — Musiałem
Synom stepów się oddać i z duszą i z ciałem.
Dwóch zaprzęgło się do mnie, dłonie wzięli w kleszcze,
Trzeci lazł rakiem, świecąc, a czwarty mię jeszcze
Popychał — i w ciemnościach mnie gmachu pogrzebli
I śliskimi kominy, bez schodów i szczebli,
Wiedli w górę, aż wreszcie mogłem podnieść głowy."


Piramida zdobyta!

"A kiedym był — u piasków przebytych połowy,
Wzniosłem czoło — spojrzałem górą ponad głowy
I nie mogłem oczyma dolecieć do szczytu
Grobów — co uleciały w krainę błękitu —
A więc oczy, ogromem piramid odparte,
Spuściłem... wkoło były grobowce otwarte,
W których... i proch umarłych — dawno powymierał."










"Sfinks — czarną Kopta twarzą nad piasek wyzierał
I straszną była dzikość grobowej doliny...
Wtenczas wypadli słońcem wyschli Beduiny,
Brązowi w białych płaszczach... jak grobowe sępy
I porwały mię czarnych szatanów zastępy,
I wiedli z krzykiem w groby od wieków milczące,
Paląc pochodnie... blado na słońcu płonące."
Chyba wiemy co miał na myśli Słowacki pisząc o "grobowych sępach;)




A na koniec żartobliwie z Białoszewskim;)
"jechałem do Egiptu
sprawdzić naczelną metaforę
styk z nieskończonością
— — — — — — — —
— i co
sprawdziło się?
— — — — — — — —
— na wylot"

Brak komentarzy: