31 lip 2008

ISTEBNA - DZIEŃ CZWARTY

Cały dzień spędzamy nad strumyczkiem. Mikołajek nie odmówi sobie drzemki. Nadal mamy pogodę!

Na polance

W pokoju

30 lip 2008

ISTEBNA - DZIEŃ TRZECI

Zaczynamy dzień od leniuchowania na kocu przy strumyku. Po południu spacer w stronę Mlaskawki , a więc wstapienie na szlak architektury drewnianej. Wieczorem imprezy obozowe.

Tu odpoczywamy!

Kościół pw. Św Józefa z 1952 r. Przeniesiony z Jaworzynki Trzycatka w 1995 r. Konstrukcja zrębowa, kryty blachą.


Spacerujemy
Ognisko
Mikołajek z Kamilem
Wspólne muzykowanie
Aż muzyczka chwyta za serce

Pieczenie kiełbasek...

29 lip 2008

ISTEBNA - DZIEŃ DRUGI

Znaleźliśmy sobie polankę nad strumykiem w pobliżu boiska. Spędziliśmy tutaj cały dzień z przerwą na obiad. Opalanie, czytanie książek, relaks.

Hallo!

28 lip 2008

ISTEBNA - DZIEŃ PIERWSZY

Zaczynamy nasz dwutygodniowy pobyt w Istebnej. Dzień pierwszy to zakwaterowanie i rozeznanie w okolicy.
Na miejscu!

Spacer z Danielem i Mikołajkiem w kierunku centrum Istebnej.

27 lip 2008

MAŁY MUNIEK;)

Mikołajek poczuł wakacyjny klimat. Jutro wyjeżdzamy!

"Pozytywnego coś, pozytywnego
Tak bardzo chciałbym dać dziś Tobie
Pozytywnego coś, pozytywnego
To nie jest łatwe to nie jest modne"


"Nie nie chcemy zzmieniać ani odchodzić stąd
Niech ta chwila trwa, niech ona dzieje, dzieje się
Oddałbym za nią teraz"


"Ale nie bój nic - minie jakiś czas
Poczuj chłodny świt, wszystko przejdzie ci
U-u-u chłopaki
U-u-u nie płaczą."
TLOVE

26 lip 2008

TESTY OBIEKTYWU

Po powrocie Dawid zrobił mi sporo miłych nispodzianek. Tą największą było kupno obiektywu! Upatrzyłam sobie po testach w Hiszpanii jeden z obiektywów, ale myslałam, że kupimy go "pod choinkę". No a tu taka niespodzianka! Nie można było dłużej czekać tylko sprawdzić nową zabawkę. Test wypadł wyśmienicie! Efekt testów poniżej. A po testach była praca...










A teraz koszenie

Koniec!



"Śliwkobranie"

25 lip 2008

OLE OLE OLE!

Kilka chwil po powrocie z Hiszpanii.

Ole ole ole!

24 lip 2008

POWRÓT DO DOMU-DZIEŃ OSTATNI

Trzeba wracać do domu! Jemy śniadanko na tarasie hotelowym. Upajamy się widokiem morza i palm. Przede mną wizja lotu, która za każdym kolejnym wyzwala większy stres. Swoje myśli zajmowałam czytaniem książek i robieniem fotek.To mnie odprężało. No i oczywiście radość , że znów staniemy na polskiej ziemi. Jestem patriotką. Zawsze łza toczy się po policzku, gdy przekraczam granicę, gdy ląduje na ojczystej ziemi. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej!


Śniadanie na balkonie hotelowym


Ostatnie chwile w hotelu.

Na lotnisku w Maladze

W rękawie

Gotowi do startu

Już w górze

Stres rozładowuje Garfield


Alpy

I mina nietęga...