11 lut 2010

Z KOPYTA KULIG MKNIE

Zima biała, dobre warunki. Wybrałam się więc na kulig z dzieciakami.

Pieczenie kiełbasek

Mała stołówka

"Ciągną, ciągną sanie, góralskie koniki
Hej, jadą w saniach panny, przy nich janosiki"


"Zbójnik od Kmicica, zbójnik szarooki
Hej, z wierzchu baranica, a pod spodem smoking"

A może psi zaprzęg?

Przerwa na posiłek;)

2 komentarze:

majka pisze...

hmmm... kulig mimo "złych waruków atmosferycznych" ???? ;) Już myślałam, że nikomu i nigdy nie uda się żadna wycieczka z dzieciakami.

Sabinka pisze...

Moje zaskoczenie było równie wielkie;)Dodać muszę, że karta wycieczki została złożona dzień przed i cudem zyskała akceptację.
Widocznie w WPKiW warunki atmosferyczne były na tyle sprzyjające,by w razie czego mogła ruszyć szybka akcja ratunkowa;)
Złotych myśli i cudów "góry" nikt nie przewidzi, prawda?