24 lip 2008

POWRÓT DO DOMU-DZIEŃ OSTATNI

Trzeba wracać do domu! Jemy śniadanko na tarasie hotelowym. Upajamy się widokiem morza i palm. Przede mną wizja lotu, która za każdym kolejnym wyzwala większy stres. Swoje myśli zajmowałam czytaniem książek i robieniem fotek.To mnie odprężało. No i oczywiście radość , że znów staniemy na polskiej ziemi. Jestem patriotką. Zawsze łza toczy się po policzku, gdy przekraczam granicę, gdy ląduje na ojczystej ziemi. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej!


Śniadanie na balkonie hotelowym


Ostatnie chwile w hotelu.

Na lotnisku w Maladze

W rękawie

Gotowi do startu

Już w górze

Stres rozładowuje Garfield


Alpy

I mina nietęga...

Brak komentarzy: