7 paź 2008

PASOWANIE NA... WYTRWAŁEGO

Pierwsze dni nowego tygodnia minęły pod hasłem: pasowanie. Jeszcze teraz na samą myśl cierpnie mi skóra. Mnóstwo przygotowań takich jak: wypisanie dyplomów, przygotowanie czapek, portretów, wykonanie zaproszeń dla Rodziców i dekoracji (o samej imprezie nie wspominając), pozwoliło mi dokonać aktu samopasowania za... wytrwałość!;)

Pai-Hi-Wo?


Dobrze, że miałam pomocnika.

Istna manufaktura!

Brak komentarzy: