21 paź 2008

HERBACIANE EKSPERYMENTY

Kiedy dziecko śpi w dowolnie wybranej przez siebie pozycji (cóż z tego, że łóżko ma długość 2 metrów, gdy i tak Mikołajek w zmanierowanej pozie zasypia w poprzek), zaczynamy nocne życie. Albo zajmujemy się hobby, albo robimy rzeczy do pracy, albo oglądamy filmy lub czytamy. Wszystko to w równym stopniu wymaga dużej energii by wysiedzieć do późna i by ta aktywność była efektywna. Po wczorajszym pobycie w herbaciarni zdecydowałam się zaparzyć naszą yerba matę, oraz inne gratisowe herbaty, które kiedyś przyszły z zamówieniem. Nie zaparzyłam yerby w tykwie i z rureczką, ale postanowiłam skorzystać z pewnego wynalazku. Gratisowe herbaty były w torebkach, więc nie było żadnego problemu. Herbaciany susz wrzuciłam do kulistego zaparzacza. Do tego parę szamańskich szeptów i herbata gotowa!Trochę nam wykręciło dziobki, bo herbaty nie były smaczne. Jedna w samym zapachu przypominała starą szmatę. Nie było to zachęcające. Yerba mate - jak na tę herbatę przystało- zalatywała popiołem papierosowym. Peany na jej temat głoszą i ja się nią zachwyciłam , ale spodziewałam się większych energetycznych efektów. Jakoś do tej pory nie następowały, a cała moc herbaty zazwyczaj sprawiała, że... kładłam się szybciej spać. Czas popróbować herbatki w herbaciarni i pózniej zakupić to, co nam doda sił na wieczór, a i pozostawi miłe smakowe doznanie.


Podstawa to fliżanki... chińskie:)

Gratisowe herbatki

Yerba mate

Taki nowy wynalazek do zaparzania

Z tymi herbatkami poszło łatwo!

Którą wybrać?
Pierwszy łyk...

Brak komentarzy: