21 sie 2010

DZIKA RZEKA CZYLI NIECH MI KTOŚ POMOŻE

Nie boję się skoków z wysokości, szybkiej jazdy, ale wszystko co wiąże się z szybkim obracaniem się, jak na karuzeli, paraliżuje mnie. Nie wiem co mnie podkusiło, że wlazłam na ten diabelski wynalazek, ale dzisiaj jest się z czego pośmiać.Myślę, że weszłam tam, bo przekonałam samą siebie tym, że z dołu widziałam tylko zjazd z wysokości. No i Daniel miał już pierwszą jazdę za sobą i przekonywał, że nie jest źle (niech Ci Bóg wybaczy). Ponieważ to piszę , znaczy to przeżyłam, ale nigdy więcej takiej rozrywki! I pamiętajcie dzikie rzeki, to naprawdę bardzo dzikie rzeki!

Pierwszy zjazd:mama z Danielem

Teraz my- grrr

I po wszystkim. Uff!

1 komentarz:

majka pisze...

od samego patrzenia mam dość. Na pewno się nie skuszę;>