6 sie 2008

NA LINIE

A wieczorem...do wyboru: Okocim, Lech, Haineken, ale nie piwko tylko skrzynki po piwie! Zabawa polega na wchodzeniu na skrzynki, oczywiście coraz wyżej i wyżej. Efekt jest zawsze ten sam;) Inne doznania w zależności od tego czy spada się z pątej, ósmej czy z trzynastej skrzynki. Wdrapałam sie na ósmą skrzynkę a spadanie zakończyło się drobną (stłuczenie piszczela z potężna fioletową sliwą) kontuzją nogi. Nie powstrzymało mnie to przed kolejnym szaleństwem w postaci wspinania się po linie "na małpę". Liny zaczepione na drzewach a cel wspinaczka ku wierzchołkom sosen na wysokość około 20 m. Pierwsza próba zakończyła się niepowodzeniem-zaliczone 3/4 drogi. Zacisnięte zęby i dźwięki niczym na korcie tenisowym pozwoliły mi się wspiąć za drugim podejściem. To zadanie wymagało niezłej kondycji.

Pełna gotowość.


Kask już spada...

Dopiero 7 skrzynka!

"...wszyscy czekają żebyś spadł
wędrujesz po to żeby spaść
balansujesz po to żeby spaść
ta cisza jest dla ciebie."
he he he
REPUBLIKA- "Sam na linie"

Sprawdzenie sprzetu

Ostatnie instrukcje

I "na małpę" w górę...

I raz...

I dwa...

I trzy!

W połowie drogi wsród sosen

Padnięta, ale szczęsliwa!


Pozbywamy się uprzęży.

Brak komentarzy: