24 lip 2010

WRACAMY DO DOMU!

Wieczorem spędzamy ostatnie chwile z ciocia i Zuzią ( ślicznym kotem).Rano po porannej kawce ruszamy w drogę. Zatrzymuje nas festyn miejski i flomark. Nie mogłam przejść obok tego obojętnie i kupiłam dzbanuszek do mleka z angielskiej porcelany, podgrzewacz na dzbanek, doniczkę. Teraz mogę jechać do domu!


Pieszczoty Zuzi

Flomark

Festyn

Opuszczamy Altensteig

Dawna granica niemiecko-czeska

Przez pola,

przez lasy i góry,

przez Pragę, bez winietki;)

Chałupki czyli POLSKA!

3 komentarze:

majka pisze...

Ale Ty masz wyrozumiałego i cierpliwego chłopa... Mój w dniu wyjazdu już się na żaden przerywnik nie zgodził, jakbym jeszcze chciała jakiś Flomarkt zaliczyć, to bym chyba pieszo wracała do Polski ;) :D

A Neuschwanstein, to bardzo bym chciała kiedyś zobaczyć...
Już te wpisy czytałam i oglądałam kilka razy...

Sabinka pisze...

Cierpliwość była średnia;) Dał mi 10 minut na bieganie, a potem jeszcze zaciągnęłam go, żeby ze mną na parę stanowisk poszedł i negocjował! W sumie 15-20 minut i wilk syty i owca cała:)

majka pisze...

20 mniut to i tak dużo ;) Ech, i jeszcze przeszedł... Mojego bym końmi nie zaciągnęła :D Ale i tak go kocham :)