1 kwi 2011

PRIMA APRILISOWY DEBIUT

Prima Aprilis to dobry dzień, żeby nabrać dystansu do siebie i różnych sytuacji. Zatem na wesoło postanowiłam spędzić z koleżankami ten dzień pracy. Najpierw stałam się scenarzystą i reżyserem przedstawienia. Później, co już mniej mi się podobało, aktorem i piosenkarką. O ile w tych dwóch pierwszych rolach czułam się doskonale, tak pozostałe wywołały panikę i stres (inni nazywają to tremą). Ale cóż nie wypadało wystawić koleżanek i księdza na scenę, a samej skryć się za kulisami. Dobrze, że większość publiczności to zaprzyjaźnione dzieciaki, które wiele mogły wybaczyć i w razie czego potraktować to jak primaaprilisowy żart. Teatralny debiut mam już za sobą i dzisiaj możemy się pośmiać, powspominać i stwierdzić, że to była dobra zabawa!

Przed występem z księdzem Piotrem vel Gargamelem

"I do południa budzikom śmierć
a po północy niech dzwoni kto chce
rano trzeba wstać rano to jest
tak gdzieś po pierwszej bo później już nie"

czyli panie w szlafrokach o poranku;)

Koleżanki doskonale wcieliły się w rolę smerfów

Po mojej lewej urodzona królowa sceny!

Wszystko dobre, co się dobrze kończy:)

Finał!
Fotki pochodzą z rozmaitych źródeł. Może pojawią się też fragmenty brawurowego filmu z naszym udziałem?Kto wie?;)

Brak komentarzy: