Wczorajszy wieczór spedziliśmy w Katowicach na ściance. Trzy godziny staraliśmy się pokonać grawitację i własne słabości. Wspaniała zabawa, choc wspinaczka skałkowa może dostarczać wiecej frajdy i satysfakcji, ale na to trzeba będzie poczekać. Po tym ekstremalnym sporcie czas na kolejne (niekoniecznie te niebezpieczne), ale o tym kiedyś na blogu. I co dalej? Dawid zaliczył sciankę i wraca na ziemię Sprawdzenie węzła i gri-gri Wpięcie gri-gri
Dobrze się bawimy!
Omówienie technik wspinaczkowych
Byle do góry!
Pełne zadowolenie
Nie ma to jak dobra asekuracja!
Trochę magnezji i dalej...
1 komentarz:
Anonimowy
pisze...
Sabinko....ranyyy...gdzieś ty tam wlazła...jestem pełna podziwu dla twojej życiowej energii i aktywnośći... Pewnie nie wniosłabym na górę swojego kuperka...Gratulacje. Ola S-L
1 komentarz:
Sabinko....ranyyy...gdzieś ty tam wlazła...jestem pełna podziwu dla twojej życiowej energii i aktywnośći... Pewnie nie wniosłabym na górę swojego kuperka...Gratulacje.
Ola S-L
Prześlij komentarz