"[...]Legł upał ciężki, płowy, jak lew na pustyni,
W bezruchu, co powściąga w ciszy moc straszliwą.
Nagle, wstrząsnąwszy groźnie chmur ściemniałych grzywą,
Ryknął grzmotem i z paszczy wybucha mu burza,
Która echo hurkotu górami przedłuża,
Lunąwszy gęstych, grubych kropel srebrną rtęcią,
I pieczętuje gniew swój piorunu pieczęcią,
By, błysnąwszy jak Boga płomienną istotą,
Wlać w oślepioną duszę całe nieba złoto." L. Staff
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz