Mikołajek od południa prezentował swoje burzowe nastroje. Najpierw udawał małego cumulusa, który stopniowo przybrał postać groźnego cumulonimbusa. Nie dość, że miotał się w łóżku, to potem ciskał prawie gromy i błyskawice w postaci warzywnej zupki;) Jedzenie obiadu w tym dniu przerosło mamę, która sama przybierała powoli postać chmury burzowej. Nasz mały meteopata po prostu sam dał znać o pogodowych zmianach. No i mama parę godzin później chwyciła za aparat i bawiła się w blastbustera;)
Cirrus i cumulonimbus;)
A potem obfite opady
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz