Kto chwycił się raz haftu krzyżykowego wie jak to silnie uzależnia. I my z Ewelinką wpadłysmy po uszy. Nasza znajomość też jest szczególna i przypieczętowana takim krzyżykiem, bo poznałyśmy się właśnie dzięki haftom. Cztery lata temu aktywnie działałyśmy na pewnym forum robótek ręcznych, a później wybrałyśmy się na wystawę haftu DMC (notatka na blogu). No i tak się rozpoczęła nasza znajomość, która -dodam -nie ogranicza się tylko do haftu. To czwartkowe popołudnie spędziłyśmy jednak na rozmowach o krzyżykach. Wymieniałyśmy spostrzeżenia i wzajemnie motywowałyśmy się do dalszej pracy. ZZa okna, ze Stadionu Śląskiego dobiegała muzyka z koncertu grupy The Police i uprzejemniała te hafciarskie pogaduchy. Cenne okazały sie też wskazówki Eli z Gdańska , z którą od lat kontaktuję się mailowo i która może poszczycić sie przecudnymi pracami. Mikołajek zaś, jak nigdy, popadł w bojowy nastrój i protestował - chyba nasz kramik mu się nie spodobał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz