Miałam wiele szczęścia, bo zostałam wpuszczona na metę, od strony niedostępnej dla publiczności. Dzięki temu zrobiłam sporo fotek, choć z emocji tak trzęsły mi się ręce, że skupiłam się głównie na wypatrywaniu Dawida na mecie. Potem okazało się, że sama mogę założyć mu medal. Ale miał niespodziankę!
A w obiektywie znaleźliśmy się dzięki:
MK Marcin Konieczny
Na mecie
I medal zawisł na szyi
Masaż
Mam go!
Dumna żona półmaratończyka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz