Kiedy dom wypełnia się dziećmi zaraz weselej. No i dzisiaj zjawiła się Wiola ze swoimi maluchami. Szymon ufnie chodził za mną krok w krok, a Eliza nie protestowała na kolankach, choć wiadomo co mama to mama. Miki wszystkiemu tylko się przyglądał i pewnie zastanawiał ,dlaczego się w domu tak gwarno zrobiło. Mam tylko nadzieję, że nie był bardzo zazdrosny gdy bawiłam się z małymi gośćmi. Szymon zaglądał do łóżeczka Mikusia i ładnie się przywitał : cześć! (a może to było ceść?) Najpierw go głaskał, później zajął jego wozik i na koniec było :pa! pa! Eliza oddała się jedzeniu ale znalazła też czas na przejrzenie kilku kaset magnetofonowych do nauki francuskiego. Czym skorupka za młodu nasiąknie... Może -jak jej ciocia Virginia-zechce kiedy pojechać do Paryża;) Dzieci tak nas absorbowały,że nie zdążyłyśmy za bardzo oddać się plotkom. Wszystko jest do nadrobienia!
To był zegar;)
Banda Łysego
Mam Cię!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz